Praca naukowca polega na tworzeniu teorii, robieniu eksperymentów, a potem często trzeba przyznać, że nie miało się racji. Dzięki temu rozwija się nauka! Jakieś czterysta lat temu zastanawiano się, gdzie ptaki znikają na zimę. Pomysłów było wiele, ale najciekawszą teorię stworzył Charles Morton!

Pan Morton był fizykiem i nie podobał mu się pomysł, który zaakceptowało Królewskie Towarzystwo Nauk, że ptaki zimę spędzają na dnie jezior. Zainteresował się bocianami i nagle zrozumiał: skoro nikt ich zimą nie widzi na Ziemi, to oczywiste, że muszą być gdzieś w kosmosie! A gdzie jest najbliżej? No na Księżyc! Trzeba policzyć, czy to jest możliwe! Podzielił więc rok na trzy części i stwierdził, że podróż w jedną stronę zajmuje jakieś cztery miesiące. Tyle samo czasu bociany spędzały latem na Ziemi, no a zimą na Księżycu. Skąd bociany brały do tego energię? Oczywiście gromadziły tłuszcz, który był paliwem do tej wyprawy.
Charles Morton wszystko wyliczył i wszystko pasowało. Bociany zostały pierwszymi astronautami! A jak żyły na tym Księżycu? Czterysta lat temu ludzie myśleli, że jest tam woda i rośliny, tak samo jak u nas, na Ziemi. Bociany zatem miały tam całkiem udane wakacje.
Wielu naukowców na całym świecie przyjęło taką możliwość, a temat ptasich wycieczek w końcu doczekał się rozwiązania jakieś dwieście lat później. Jeden odważny bocian przyleciał wtedy do Niemiec z włócznią, która została zrobiona z egzotycznego drzewa. Miejscowy profesor od razu uznał, że pochodzi ona z Afryki.

Podróżnicy zaczęli też przywozić opowieści o bocianach, które widzieli w nieco cieplejszych krajach. I tak powstała teoria migracji, czyli wyjazdu ptaków za granicę. Potrzebne było jeszcze doświadczenie, aby to udowodnić! Wtedy założono obrączki na nóżki dwóch tysięcy ptaków i czekano, aż zostaną one odnalezione w Afryce. I tak też się stało. Jedna badaczka nawet jeździła samochodem za stadem bocianów, aby zobaczyć, dokąd lecą!

Dzisiaj mamy technologię, która pozwala nam obserwować długie trasy, jakie pokonują bociany i inne patki, na ekranach naszych monitorów. Wiesz, że rekord długości lotu należy do rybitwy, która przeleciała prawie sto tysięcy kilometrów z Anglii na Antarktydę?! A waży mniej od telefonu! Na ten Księży to wcale nie było tak daleko…